Dołączył: 28 Gru 2012
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tarnów Płeć: Kobieta
|
|
Za pierwszy wampiryczny utwór uważa się powszechnie powstałą w 1797 roku Narzeczoną z Koryntu Goethego, lecz wampir już wtedy jest dość wiekowy. Wzmianki o wampirach pojawiają się jednak nawet w XII wieku! Samą nazwę, której etymologia jest bardzo złożona, niektórzy badacze (np. Heinrich Kunstman) wywodzą od imienia greckiego herosa Amphiarosa, pod którym rozstąpiła się ziemia i pochłonęła go żywcem. Nad pochodzeniem słowa zastanawiano się już w początkach XVIII wieku. W 1716 roku jezuita Jerzy Gengella wydał traktat, w którym zastanawiał się między innymi nad przyczynami ożywiania niektórych trupów – głównie na Węgrzech i na Ukrainie – oraz nad genezą określającego ich słowa: zakładał, że od pierza. Wtórował mu ksiądz Benedykt Chmielowski w encyklopedii z 1752, zaprzeczał Bruckner, dowodząc, że omawiane upiory nigdy nie miały pierzastych skrzydeł. Etymologia słowa wampir do dzisiaj nie została jednoznacznie wytłumaczona, jednak podane przykłady dowodzą, że wampir już wtedy był dość znany. W 1746 roku w Paryżu ukazało się dzieło Rozprawa o pojawianiu się Aniołów, Demonów i Duchów oraz o Upiorach i Wampirach węgierskich, czeskich, morawskich i śląskich autorstwa francuskiego benedyktyna, Dom Calmeta. Mnich przytaczał wiele krążących zapisanych i ustnych historii wampirycznych. Jego Rozprawa została przetłumaczona na niemiecki i kilkakrotnie wznawiana, a pochodzące z niej legendy przerabiane na fabuły opowiadań pisarzy romantycznych, a także późniejszych.
Jednak Goethe fabułę swojej Narzeczonej z Koryntu zaczerpnął nie z pracy Dom Calmeta, lecz z greckiego podania Flegona z Tralles, Greka żyjącego w II wieku.
Ballada opowiada o ateńskim młodzieńcu, który przybywa do Koryntu, gdzie mieszka obiecana mu przed laty młoda dziewczyna. Młody podróżnik obawia się, że zostanie źle przyjęty: on pozostał poganinem, a rodzina narzeczonej przyjęła chrześcijaństwo. Przybywa nocą. Wszyscy śpią, tylko matka dziewczyny wita go radośnie, prosi do „paradnej izby”, częstuje rozmaitymi potrawami. Młodzieniec jest zmęczony, udaje się więc szybko na spoczynek. W jego pokoju odwiedza go jednak narzeczona. Oświetlana promieniami księżyca, rozpacza, że obca jest w swym domu, skoro nie poinformowano jej o przybyciu gościa i zamykają w wieży. Dziewczyna skarży się, że jej matka, zawarłszy „śluby ponure”, chce jej odebrać młodość, przemocą zamienić w „sługę nieba”. Ona chrześcijaństwa nie przyjęła, nie rozumie jego idei składania ofiar nie ze zwierząt, lecz z ludzkich serc. Wyznaje, że młodzieńcowi przyobiecano jej siostrę, ona sama zaś ma cierpieć, zamknięta w celi. Młodzieniec nie pragnie jednak siostry, przysięga miłość tej, która odwiedziła go w nocy. Wymieniają się podarkami: ona wiesza mu na szyi złoty łańcuch, on chce ofiarować jej srebrną czarę z Attyki, lecz dziewczyna protestuje, woli pukiel jego włosów. Nie je też chleba, choć pije wino. Opiera się przed jego dotykiem, tłumacząc, że jest „na lód skostniała”. Jemu to nie przeszkadza. Nagle wpada matka, przekonana, że gościa odwiedziła jakaś dziewka. Z przerażeniem rozpoznaje swoją córkę, która wstaje i wyrzuca jej, że nie tylko „wpędziła ją w mroki mogiły”, lecz i teraz odmawia prawa do przyobiecanego niegdyś dziewczynie kochanka. Dziewczyna wstała z grobu, by szukać sprawiedliwości, „kochać męża, co już utracony, krew serdeczną wysysać mu z gardła”. Jej ukochanemu przeznaczona jest zatem śmierć, wróży mu ją i złoty łańcuch na szyi, i ścięty jej ręką pukiel włosów. O poranku ma umrzeć, a matka musi spełnić swój obowiązek – rozpalić stos żałobny i spalić ich ciała, by kochankowie mogli wrócić w „starych bogów nieba”.
Podanie Flegona wykorzystywane był przez średniowiecznych moralistów, obnażających ohydę trupa narzeczonej, by zrazić do miłosnych zapałów. U Goethego jest inaczej: to chrześcijaństwo jest złe, „chore urojenia” i „ponure śluby” matki chcą pogrzebać „młodość i naturę” córki, czyniąc jej tym wielką krzywdę. Narzeczony, ucieleśniający miłość i namiętność, dobrowolnie ślubuje swej ukochanej. U Flegona motyw wampiryczny nie istnieje – Goethe wprowadził go być może dlatego, że chciał położyć nacisk nie na diabelskiego trupa, lecz zmysłowe piękno młodej dziewczyny, które „po pogańsku” mogło wydać się wampiryczne. Jules Michelet miał Goethemu za złe ten dodatek. „W momencie, kiedy zbiera nam się na łzy, robi z dziewczyny wampira”. Jest to wg Micheleta coś złego – zarazem jednak jest istotą i tego utworu, i jeszcze kilku innych wampirycznych. Wzrusza nas wierna miłość, wzrusza nieszczęście dziewczyny – okazuje się jednak, że uczucie jest tu złe, gdyż ukochana jest wampirem, młodą parę nie czeka zatem szczęśliwe życie w zgodzie z naturą, lecz zagłada. Duże znaczenie odgrywa też buntowanie się przeciw religii chrześcijańskiej – ich dusze nie zostaną zbawione przez Boga, więc przyczyna tego, wampiryzm, jest niewłaściwa. W Narzeczonej z Koryntu zarysowane są już zatem ważne cechy późniejszych utworów wampirycznych: miłość – zmysłowa! u wampirów nie ma mowy o uczuciu platonicznym – poza grób, dobrowolne oddanie się śmierci i wyparcie się religii.
źródło :[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Elizabeth dnia Sob 12:24, 08 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|