Autor |
Wiadomość |
<
Wampiryzm wpółczesny /
Artykuły
~
Wampirze pochówki, groby ...
|
|
Wysłany:
Śro 19:56, 16 Paź 2013
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2012
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...Breslau... Aachen Płeć: Kobieta
|
|
Niedawno Polskę zelektryzowała
wiadomość o odkrytych w Gliwicach
na budowie drogi grobach
wampirycznych. Znalezione w nich
kości ułożone są w specyficzny
sposób - odcięta głowa umieszczona
jest między nogami, często też
dodatkowo obciążona kamieniem.
Zabiegi te miały na celu
unieruchomienie osoby podejrzanej
o wampiryzm. Czasem w ten sposób
chowano także skazańców czy osoby
chore, kalekie lub niepełnosprawne
umysłowo.
Wiara w wampiry jest bardzo stara.
Zajmują one poczesne miejsce w
wierzeniach ludowych. Od zawsze
obawiano się wracających zmarłych,
którzy polować mieli na żywych. Czy
strach ten był bezpodstawny?
Niezupełnie.
Obecny poziom medycyny
precyzyjnie określa granicę śmierci.
Możemy mieć pewność, że do
trumien trafiają osoby faktycznie
martwe. Niegdyś błędów w ocenie
było bardzo dużo. Dlatego też
często zdarzało się, że osoby uznane
za martwe budziły się pod ziemią.
Desperacka walka o życie często
kończyła się faktyczną śmiercią.
Jednak świadkowie tego wydarzenia
byli przerażeni. Upiorne jęki i
kopanie mogło być uznane za
działanie sił diabelskich. Kiedy
nieszczęśnikowi udało się wygrzebać
z ziemi, sytuacja wyglądała jeszcze
gorzej. Brudny, oszalały ze strachu
często biegał w koło, przewracał się
czy wykonywał obłąkańcze ruchy. Z
reguły był brany za wampira czy
strzygę - obcinano mu głowę,
kładziono ją między nogami upiora.
Czasem dla pewności przebijano mu
serce osinowym kołkiem. To miało
zatrzymać nieboszczyka w grobie. W
przypadku osób stanu szlacheckiego
przy miejscu pochówku stawiano na
trzy dni straż, która miała w
przypadku ożycia zmarłego
sprawdzić, czy padł on ofiarą
pomyłki medycznej czy też
naprawdę jest upiorem.
Gliwice to nie jedyne miejsce w
Polsce, gdzie praktykowano ten typ
pochówku. Strach przed wampirami
był bardzo silny w Bieszczadach i
na Podkarpaciu - obszarach
zamieszkałych przez Łemków i
Bojków. Wiara w wampiry była
elementem ich kultury. Pierwsze
wzmianki o takich pochówkach
pochodzą z 1529 roku ze wsi Lalin.
W Jaworniku nad Osławicą wampiry
chowano jeszcze przed II wojną
światową, a ostatniego nawet po II
wojnie światowej - podobno jego
serce przebite zostało zębem brony.
Według niektórych źródeł większość
grobów na tamtejszym cmentarzu
zawiera cała z obciętymi głowami i
sercami lub głowami przebitymi
drewnianym kołkiem. Wierzono, że
wampiry mają po dwa serca lub
dwie dusze - jedną ochrzczoną,
która w momencie śmierci szła do
niebo i drugą, która mogła zamienić
się w upiora. W momencie śmierci
jedno z nich umiera, dlatego
należało przebić to drugie. Dla
pewności czasem przebijano głowy i
nogi, bądź obcinano je. Zamiast
drewna do przebicia ciała można
było użyć metalowych ćwieków. Szyje
podejrzanych owijano pędami głogu,
do ust wkładano łyżkę maku -
wierzono, że zanim zmarły wyjdzie z
grobu musi te ziarenka policzyć.
Jeśli będzie ich wystarczająco dużo,
to może mu to zająć całą noc. W
innych rejonach w tym samym celu
wysypywano mak wokół grobu i w
stronę wsi. Do liczenia wysypywano
też nasiona dzikiej róży. Innym
sposobem na zatrzymanie martwego
w grobie było umieszczenie mu pod
językiem dwóch igieł.
Na wschodzie, w okolicach Sanu
najpierw modlono się o duszę
zmarłego i stosowano zaklęcia
mające utrzymać go w grobie. Jeśli
zachodziło podejrzenie, że te
zabiegi nie wystarczają, to
odkopywano ciało i kładziono mu na
piersi sierp. Kolejnym krokiem było
obcięcie głowy i położenie jej
między nogami. Krew zmarłego
zbierano i robiono nią znaki
ochronne na drzwiach domów.
Czasem też krew tę mieszano z
wódką i wypijano. Jeśli po okolicy
krążył wampir, a nie wiedziano, z
którego grobu wychodzi, to
miejscowy bacza odszukiwał na
cmentarzu jego mogiłę, odwracał
ciało twarzą w dół, przebijał serce
osinowym kołkiem, odcinał głowę,
kładł ją między nogami, przykrywał
ciało kolczastymi gałęziami i
zasypywał. Dodatkowo kładł na grób
głaz, który miał zatrzymać upiora
pod ziemią. Wierzono, że atakujące
ludzi wampiry są źródłem epidemii
cholery, dlatego też rytuał
zatrzymania wykonywano często i
zazwyczaj profilaktycznie. W
niektórych wsiach kołkowanie było
stałym elementem pogrzebu.W
znalezionych w Radomiu grobach
ciała były dodatkowo wypchane
słomą. Czasem też palono zwłoki, a
trumnę obwiązywano dodatkowo
łańcuchami.
W Sanoku podczas badań
archeologicznych na cmentarzu przy
cerkwi odnaleziono grób
wampiryczny. Był on umiejscowiony
na skraju cmentarza, z dala od
innych grobów. Wykopanemu
szkieletowi brakowało kości
strzałkowych, skokowych oraz kości
jednej ręki. Głowa znajdowała się
między nogami. Człowiek ten był
hermafrodytą - miał cechy obu płci.
To prawdopodobnie było powodem
uznania go za wampira.
Groby wampiryczne znaleziono
również pod rynkiem w Krakowie -
były to kobiety, których ciała
ułożono w pozycji embrionalnej.
Kobietę w Wodzisławiu pochowano,
gdy jeszcze żyła. W 1949 roku w
Lesie Stockim koło Kazimierza
Dolnego odnaleziono ciało kobiety,
której odcięto rękę i włożoną ją jej
do ust. “Wampir" ze Starego
Brześcia Kujawskiego był za życia
kulawy i miał dodatkowe zęby.
Groby noszące cechy wampirycznych
odkryto również w Cedyni
(zachodniopomorskie), Buczku
(łódzkie), miejscowości Stary Zamek
(dolnośląskie), Złotej koło Pińczowa,
Sandomierzu, przy zamku w
Będzinie, w Radomiu, w Oparówce
czy w Starych Mierzwicach, gdzie
odnaleziono mogiłę z 1914 roku.
Za wampira uznawano osoby u
których nie występowało stężenie
pośmiertne oraz takie, które robiły
się czerwone na twarzy. Podejrzenie
kierowano na samobójców, kaleki,
skazańców czy osoby zmarłe
przedwcześnie. Okrarżano
czarownice i zielarki, ale jeśli
porządny czlowiek pozostawił na
ziemi niezałatwione sprawy, również
mógł wracać po śmierci. Niemal na
pewno upiorem było dziecko poczęte
podczas menstruacji. Upiorami
mogły stać się osoby niewierzące
lub niepraktykujące. Pochówek
wampiryczny był również karą za
ciężkie przestępstwa - nie dawał
nadziei na życie wieczne.
Podejrzenia o wampiryzm
potwierdzało pierze pod pachą
odkopanego nieboszczyka. Upiór,
oprócz straszenia i zabijania mógł
także wykorzystywać seksualnie
członków rodziny. Według legend
wampir z Bystrego - za życia młoda
dziewczyna - wymordował wszystkie
dzieci we wsi. Wierzono, że
wszystkie przypadki nagłej śmierci
spowodowane są przez wampiry.
A jak poznać grób wampiryczny?
Należy zwrócić uwagę na wszelkie
anomalie - dziwne, bądź nietypowe
ułożenie ciała - twarzą do ziemi lub
w pozycji embrionalnej, obciętą
głowę umieszczoną między nogami,
odcięte nogi czy ręce, kołki i żelazne
ćwieki tkwiące w ciele, kamienie
przygniatające ciało lub grób,
osmalenie kości, brak wyposażenia
grobu. Oczywiście wszystkie te
anomalie mogą mieć inne przycto trudno jest ocenić, czy mamy
do czynienia z zabiegami
antywampirycznymi czy z efektem
walk, napaści, egzekucji czy działań
współczesnych - budowy czy uprawy
pola.
Trudno dziś traktować zabobony i
przesądy ludowe całkiem serio.
Gdyby ktoś wybierał się na cmentarz
z kołkiem osinowym i siekierą, to
szybko wezwalibyśmy policję. Jednak
mit nieumarłego wampira nadal
działa na naszą wyobraźnię.
Dowodem na to jest popularność
książek, seriali i filmów o
wampirach. Rzecz jasna współcześni
nieumarli znacznie różnią się od
swoich ludowych poprzedników.
“Nasze" wampiry są ikonami
popkultury, te dawne były
przerażającymi, brudnymi stworami,
które dopiero co wygrzebały się z
grobów. Mimo tej diametralnej
różnicy jedno trzeba przyznać - czy
w średniowieczu czy współcześnie -
człowiek lubi się bać.
zrodlo:strefatajemnic.onet.pl
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany:
Pon 11:37, 09 Gru 2013
|
|
|
Dołączył: 29 Gru 2012
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...Breslau... Aachen Płeć: Kobieta
|
|
Posepne groby wampirow
Zmarłych, podejrzanych o to, że
szkodzą żywym, przebijano, wiązano,
obciążano kamieniami
Wiara w wampiry jest tak stara jak
ludzkość. W wielu kulturach świata
ludzie byli pewni, że niekiedy zmarli
wstają z grobów, spragnieni krwi
żywych. Podejmowano więc
drastyczne środki, aby się przed nimi
bronić.
Ciało martwej kobiety było
nabrzmiałe i cuchnęło straszliwie. Z
ust zmarłej kapała krew. W całunie
na wysokości warg widoczna była
dziura. Kapłan lub grabarz wenecki,
który zobaczył ten przerażający
widok, z pewnością przeżegnał się,
zdjęty trwogą. Był pewien, że
odnalazł wampirzycę, która żywi się
ludzką krwią. Bez wahania chwycił
kamień i wbił go w usta \"nie-
umarłej\".
Po wiekach na wysepce Lazzaretto
Nuovo, położonej 3 km na północny
wschód od Wenecji, archeolodzy
odnaleźli szkielet z kamieniem
między zębami. Odkrycia dokonano w
2006 r., ale poinformowano o nim
dopiero w marcu br. Szczątki
domniemanej wampirzycy poddał
szczegółowym badaniom Matteo
Borrini, archeolog i antropolog z
uniwersytetu we Florencji. \"Wampiry
nie istnieją, ale to znalezisko
świadczy, że ludzie wtedy w nie
wierzyli. Po raz pierwszy mamy tu
dowód egzorcyzmu wampira\",
powiedział naukowiec.
Na wyspie Lazzaretto Nuovo od 1468
r. znajdował się szpital dla chorych
na dżumę, będący jednocześnie
miejscem kwarantanny. Epidemie tej
straszliwej choroby bardzo często
nawiedzały Wenecję, wielkie, portowe
miasto, do którego przybywali kupcy i
pełne szczurów okręty z całego
świata. Kobieta, którą potem uznano
za wampirzycę, zmarła na dżumę w
1576 r. w wieku ok. 60 lat i została
pochowana w masowym grobie. W
końcu XVI lub na początku XVII w. w
Wenecji znów szalała zaraza.
Otworzono stare groby, aby chować
nowych zmarłych. \"Oczywiście ciało
kobiety zostało zniekształcone na
skutek procesów rozkładu. Ale ludzie
widzieli tylko nabrzmiałe zwłoki i
dziurę w całunie. Myśleli więc: ona
żyje, pije krew i zjada swój własny
całun\", wyjaśnia dr Borrini.
Człowiek, który wbił kamień w usta
\"wampirzycy\", nie mógł wiedzieć, że
otwór w całunie jest dziełem bakterii
z ust. Liczył, że jeśli zakorkuje
kamieniem wargi \"nie-umarłej\", ta
wreszcie umrze. Z głodu.
Naukowcy przypuszczają, że ludzie
wymyślali opowieści o wampirach,
aby zrozumieć przyczyny epidemii,
gdyż prawdziwych przecież nie znali.
Zarazę uznawano za karę za grzechy,
niekiedy za dzieło trucicieli, także
Żydów.
Innym wyjaśnieniem był wampir,
poprzez swe ukąszenia zarażający
żywych. Mieszkańcy Wenecji
pocieszali się, że jeśli \"nie-umarli\"
krwiopijcy zostaną unieszkodliwieni
za pomocą ostrych kołków czy
kamieni, epidemia się zakończy.
Dzięki takim opowieściom mogli
lepiej przetrwać
koszmarny czas zarazy.
Z pewnością legendy o spragnionych
krwi żywych trupach rodziły się po
otwarciu grobów. \"Obecnie ludzie
kojarzą wampira z eleganckim
arystokratą z książki Brama Stokera
ťDrakulaŤ. Ale tradycyjny wampir był
inny - to rozkładające się zwłoki\",
wyjaśnia Matteo Borrini.
Archeolodzy natrafiają na tzw.
grobowce wampiryczne stosunkowo
często. Najstarszy znany do tej pory,
sprzed 4 tys. lat, odkryty został w
pobliżu miejscowości Mikulovice we
wschodnich Czechach. Podczas
penetracji cmentarzyska z epoki
żelaza archeolodzy zauważyli, że
jeden ze zmarłych pochowany został
nieco na uboczu. Szkielet
przygniatały dwa duże kamienie,
jeden położony na piersiach, drugi
na głowie. Radko Sedlacek, kurator
Muzeum Archeologicznego, nie ma
wątpliwości, że pochowano tu
jakiegoś odmieńca, którego uznano za
wampira. Kamienie miały go
powstrzymać przed nawiedzaniem
żywych.
Brytyjski dziennikarz Gabriel Ronay,
autor książki \"Mit Drakuli\",
uważany za jednego z czołowych
\"wampirologów\", zwraca uwagę, że
podobny rytuał \"antywampiryczny\"
- kamienie na grobach
domniemanych krwiopijców, stosowali
zamieszkujący Irlandię Celtowie,
nazywający swoje wampiry Dearg-dul.
Wierzono, że Dearg-dul przybierają
postać pięknych dziewcząt, rzadziej
młodzieńców, i uwodzą ludzi, aby
zaznać z nimi zmysłowej rozkoszy
i przy okazji wyssać krew. Te
irlandzkie wampiry uważano za
relatywnie \"łagodne\", ponieważ
długo utrzymywały swoich kochanków
przy życiu. W niektórych regionach
Irlandii zwyczaj obciążania
kamieniami \"wampirycznych\"
grobów przetrwał aż do XVII w.
Gabriel Ronay uważa, że być może
ludy protoceltyckie, wędrujące po
całej Europie, rozprzestrzeniły
wierzenia wampiryczne. Ale to tylko
jedna z hipotez, a jest ich wiele.
Niektórzy reprezentują pogląd, że
Hunowie i inne ludy prototureckie,
koczujące na mongolskim stepie,
przejęły mity o nocnych krwiopijcach
od Chińczyków. Ci ostatni opowiadali
sobie, że osoby, które za życia
skrzywdzono, po śmierci atakują
żywych, aby wyssać z nich życiodajną
energię qi. Zgodnie z powyższą teorią
słowo \"wampir\" pochodzi od
tureckiego słowa Uber, co znaczy
wiedźma. Ale większość badaczy jest
zdania, że słowo wampir pochodzi z
języków słowiańskich (rosyjski upýr,
bułgarski vampir, polski wąpierz).
Wydaje się, że wiara w wampiry ma
źródła indoeuropejskie, wywodzące
się jeszcze z pierwotnych wspólnot w
epoce kamienia. Prawdopodobnie
narodziła się niezależnie od siebie w
różnych kręgach kulturowych, \"groby
wampirów\" pochodzące z wielu epok
znajdowane są bowiem na całym
świecie.
Nie brakuje ich także na ziemiach
polskich. W Pawłowie koło Zawichostu
archeolodzy odsłonili cmentarzysko
kultury pucharów lejkowatych (ok.
3200-2400 r. p.n.e.). Niektórych
zmarłych pochowano ze
skrępowanymi rękami i nogami,
innym obcięto głowy. Pewnego
mężczyznę przed wrzuceniem do
dołu przecięto na pół, dla pewności
związano mu ręce, groby innych
przyciśnięto kamieniami. To
prawdopodobnie najstarsze w Polsce
dowody \"praktyk antywampirycznych
\".
Archeolodzy z toruńskiego
Uniwersytetu Mikołaja Kopernika od
wielu lat prowadzą w Kałdusie,
niedaleko Chełmna, badania mające
wzbogacić wiedzę o pogańskim kulcie
Słowian. W roku 2007 znaleźli na
wczesnośredniowiecznym
cmentarzysku ślady praktyk, które
miały chronić ludzi przed
\"powracającymi\" zmarłymi. Jednym
z najciekawszych znalezisk był grób z
XI w. ze szczątkami mężczyzny i
kobiety, którym ścięto głowy.
Archeolodzy znaleźli również
szkielety ułożone na boku lub na
brzuchu - być może chodziło o to,
aby wampir wgryzał się w ziemię.
Pochówki wampiryczne odsłonięto
nawet
na krakowskim Rynku.
W 2008 r. ok. 5 m poniżej obecnego
poziomu Rynku, w piasku
nienaruszonym działalnością
człowieka, archeolodzy odnaleźli
dobrze zachowany szkielet kobiety
zmarłej prawdopodobnie między 20.
a 30. rokiem życia w XI w. Została
pochowana w rzędzie innych grobów,
na osi wschód-zachód, z głową na
zachód, zgodnie z chrześcijańskim
obyczajem. Zmarłą skrępowano i
ułożono na brzuchu, z pewnością
uważając, że z jej strony istnieje
niebezpieczeństwo dla żywych.
Kobieta cierpiała na reumatyzm,
miała mocno zniekształconą lewą
dłoń. W średniowieczu wierzono, że
wada fizyczna jest odbiciem jakiejś
skazy na charakterze. Za wampiry
uznawano więc inwalidów, karłów,
garbatych, ludzi dotkniętych
powodującą zmianę wyglądu
chorobą, np. porfirią. Obawiano się
również, że w krwiopijców mogą po
śmierci przemienić się wyklęci przez
Kościół, martwo urodzone dzieci,
samobójcy. Niekiedy zdarzały się
prawdziwe \"epidemie wampiryzmu
\". Augustin Calmet (1672-1757),
opat klasztoru benedyktynów w
Senones w Lotaryngii, w dziele
\"Rozprawa o pojawianiu się duchów
i wampirów\" tak opisywał sytuację:
\"Nowe zjawisko ma miejsce od ok.
60 lat na Węgrzech i na Morawach,
na Śląsku i w Polsce. Powszechnie
powiada się, że można zobaczyć
ludzi zmarłych od wielu lat lub od
wielu miesięcy, którzy powracają,
mówią, chodzą, niepokojąc wsie,
zadają rany ludziom i zwierzętom,
wysysają krew sąsiadów, zarażają ich
chorobami i doprowadzają do
śmierci. Uwolnić się od tych
uciążliwych i męczących wizyt można
jedynie poprzez odkopanie ciała
zmarłego, obcięcie głowy, wypchanie
słomą, wyrwanie serca i spalenie.
Tych, którzy powracają, nazywa się
upiorami i wampirami, co znaczy tle,
co krwiopijca\".
Niekiedy
przerażeni wieśniacy
zmuszali władze do interwencji. Tak
było w 1725 r. we wsi Kisolowa, w
pozostającej pod panowaniem
Habsburgów Wojwodinie. Kiedy w
krótkim czasie dziewięciu
mieszkańców zeszło z tego świata,
pozostali uznali, że to sieje śmierć
zmarły niedawno wieśniak Piotr
Plogojowitz, który zmienił się w
wampira. Chłopi zażądali ekshumacji
zwłok. Proboszcz i miejscowy oficer
wojsk cesarskich nie chcieli się
zgodzić, lecz gdy mieszkańcy
zagrozili, że porzucą wieś - ustąpili.
Po wykopaniu ciała okazało się, że w
ustach domniemanego wampira
widoczna jest krew (następstwo
rozkładu). Zatrwożeni chłopi
natychmiast przebili pierś \"nie-
umarłego\" ostrym kołkiem, a w
końcu spalili zwłoki na stosie.
Podobne praktyki stały się tak
powszechne, że w 1755 r. cesarzowa
Maria Teresa wydała rozporządzenie,
zabraniające duchowieństwu
urządzania pośmiertnych procesów
zmarłym podejrzewanym o
wampiryzm. Przypadki tego rodzaju
mają być zgłaszane władzom
politycznym, które przy pomocy
biegłego lekarza ustalą, jakiego
rodzaju i w jakim stopniu zaistniało
oszustwo i jak należy ukarać winnych
- rozkazała monarchini.
Niekiedy dawne lęki powracają. W
2005 r. w brytyjskim Birmingham
rozeszły się pogłoski, że na ulicy
Glen Park Road wampiry atakują
ludzi. Reporter miejscowej agencji
informacyjnej Newsteam napisał:
\"Kiedy słońce kryje się za dachami
przy sennych ulicach, mieszkańcy
biegną do domów, pospiesznie
zabierając bawiące się dzieci,
ponieważ po zapadnięciu zmroku
grasuje spragniony krwi wampir.
Doniesienia o tym, że napastnik w
stylu hrabiego Drakuli kąsa
niewinnych ludzi, sieją grozę w
dzielnicach Birmingham, powodując,
że wielu lęka się ciemnci.
"http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/posepne-groby-wampirow"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|